Wiatraczek kojarzy się z czasami dzieciństwa. Taki z kolorowego plastiku. Do tego jeszcze wata cukrowa. Jednym słowem beztroska.
Duży wiatrak nie budzi już tak pozytywnych emocji. Praktycznie nie ma tygodnia, żeby do Kancelarii RPRP nie zgłaszały się osoby mieszkające w okolicach farm wiatrowych. Dzielą się swoimi obawiamy. Opowiadają o złym samopoczuciu. Żyją w lęku o swoje życie i zdrowie. Mają poczucie krzywdy i szukają pomocy w domaganiu się od inwestorów odszkodowania.
Tymczasem nie tak łatwo uzyskać odszkodowanie za mieszkanie zbyt blisko wiatraka. W każdym takim przypadku należy udowodnić, że w związku z budową lub eksploatacją farmy wiatrowej dana osoba poniosła szkodę. Szkoda ta musi być wymierna. W sądzie nie wystarczy opowiedzieć o swoich lękach, czy złym samopoczuciu. Trzeba opierać się na faktach. Nie da się udowodnić, że wartość nieruchomości spadła subiektywnym poczuciem, że nikt nie będzie chciał kupić naszej ziemi. Nie da się udowodnić, że wiatraki hałasują, jeśli wyniki badań akustycznych są w normie. Nie da się udowodnić, że pogorszył się nasz stan zdrowia, jeśli nie mamy na to dokumentacji medycznej.
Jeżeli sąsiedztwo elektrowni wiatrowej jest faktycznie uciążliwe i jeśli wiąże się ze szkodą, musimy to tylko (albo aż) udowodnić.
{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }
W końcu ktoś poruszył ten wątek. Brawo dla autora. Pozdrawiam