I znowu wpis okazał się kontrowersyjny. Pan Adam komentując wpis „Odszkodowanie od sprawcy wypadku na stoku narciarskim” napisał do mnie emocjonalnego maila, w którym nazwał osoby żądające odszkodowania naciągaczami i oszustami.
Panie Adamie – nie zgodzę się z tym, że każdy żądający odszkodowania chce wykorzystać sytuację. Bardzo krzywdząca jest opinia, że pozwy składają tylko naciągacze. Rozumiem rozgoryczenie osób, które z własnej kieszeni muszą wypłacać odszkodowania. Nikt jednak nie zabronił im się ubezpieczyć.
To dziwne, bo przy likwidacji szkód komunikacyjnych z OC, rzadko kto ma takie dylematy. Z reguły bez większych problemów uczestnicy kolizji spisują wspólne oświadczenie i spokojnie przechodzą do likwidacji szkody.
Mój syn w zeszłym roku miał wątpliwą przyjemność zderzenia z nieodpowiedzialnym narciarzem. Facet – wbrew marnym umiejętnościom – wypuścił się na czerwoną trasę. Nie opanował ani sprzętu, ani stoku i zaczął zjeżdżać na krechę. Traf chciał, że na jego drodze znalazł się mój syn. Kiepski narciarz wjechał w niego z impetem. Upadli i obaj potoczyli się w dół zbocza. Krótko i bez zbędnego dramatyzmu matki kwoki – śmierć w oczach. Gdyby nie kask na głowie mojego syna, dobra szkoła z upadania wdrożona przez starego goprowca (tu ukłony dla Pana Romana) oraz dużo szczęścia, mogłoby to mieć tragiczne skutki. Skończyło się na siniakach i zadrapaniach. Choć przyznam, że pozytyw tej sytuacji był jeden – młody ma teraz na stoku oczy na około głowy.
Nie twierdzę, że ten narciarz zrobił to specjalnie. Był jednak co najmniej nierozsądny. A za swoje czyny, każdy musi płacić. Nie jestem zwolenniczką zasad z kodeku Hammurabiego – oko za oko, ząb za ząb. Ani nie przejechałam pechowego narciarza, ani go nie pozwałam 🙂 Potrafię jednak wczuć się w sytuację poszkodowanego.
Zgadzam się z Panem Panie Adamie, że część osób nagina okoliczności i próbuje uzyskać wyższe odszkodowanie od należnego. Nie generalizowałabym jednak. Po to jest biegły i na końcu sąd , żeby ustalić za co i w jakim zakresie faktycznie odpowiada sprawca. Proszę również pamiętać, że wysokość zadośćuczynienia zależy od krzywdy (bólu i cierpienia). Pan może je szacować inaczej. Inaczej oceni je ten, kto fizycznie i psychicznie cierpi.
Pozdrawiam Pana serdecznie i mam nadzieję, że Sąd w Pana sprawie podejmie wyważoną i sprawiedliwą decyzję.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }